Ekspozycja ukazująca los dzieci w okupowanej Polsce, które żydowscy rodzice ratowali przed śmiercią, oddając do polskich rodzin, trafiła do Norymbergi z innego bawarskiego miasta – Fürth. Prezentowana w listopadzie w tamtejszej „Grüne Scheune“ spotkała się z żywą reakcją mieszkańców i lokalnych mediów.
W uroczystym otwarciu wystawy w Norymberdze 25 stycznia, któremu towarzyszył program kulturalny, była obecna wieloletnia przewodnicząca Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu“ w Polsce, a zarazem pomysłodawczyni ekspozycji Joanna Sobolewska-Pyz – urodzona kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej w Warszawie jako dziecko żydowskich rodziców, których nie zapamiętała. W czasie okupacji została adoptowana przez polskie bezdzietne małżeństwo. Choć zgodnie z dokumentami dziewczynka z warszawskiego getta miała być sierotą z katolickiego domu dziecka, polskie małżeństwo doskonale zdawało sobie sprawę z jej pochodzenia i grożącej karze śmierci za ukrywanie Żydówki. Szczęśliwie wszyscy troje przetrwali do końca okupacji.
Wieczór w
Kulturwerkstatt auf AEG
W ramach przygotowanego programu pobytu Joanna Sobolewska-Pyz odwiedziła Muzeum Procesów Norymberskich znajdujące się w miejscu, w którym w latach 1945-1946 osądzono głównych niemieckich zbrodniarzy wojennych. Joanna Sobolewska-Pyz przypomniała sobie, że jako dziecko słyszała o procesie w odległej Norymberdze w radiu, był on tematem ożywionych rozmów dorosłych w domu i na ulicy. W jej dziecięcej wyobraźni Niemcy, o których mówiono w radiu, byli strasznymi diabłami w ludzkiej postaci. Nie zdawała sobie wówczas sprawy, jak bardzo proces w Norymberdze był związany z jej losem. W muzeum patrzyła na zdjęcie przedstawiające siedzącego na ławie oskarżonych Hansa Franka, generalnego gubernatora okupowanej Polski.
Joanna Sobolewska-Pyz ogląda
w
Muzeum Procesów Norymberskich
zdjęcie siedzącego na ławie oskarżonych Hansa Franka
fot. Fundacja im. Róży Luksemburg